piątek, 26 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 6: "ŚWIATŁO ZGASŁO SZYBCIEJ, NIŻ ZDĄŻYŁO SIĘ NAPRAWDĘ ROZPALIĆ, INES."

    Chodziłam bez celu po ośrodku, rozglądając się dookoła. Potrzebowałam samotności i szansy na spokojne przemyślenie wszystkiego, co ostatnio się działo.
 Było tego stanowczo za wiele, jak na moją osobę, lecz wiedziałam, że muszę sobie poradzić. Powtarzałam w głowie słowa mojego taty, niczym mantrę, chciałam dodać sobie otuchy: "Nigdy się nie poddawaj, pamiętaj, że dopóki żyjesz możesz walczyć z każdą przeszkodzą, każdą".
 Usiadłam na skraju ławki, wkładając ręce pomiędzy ściśnięte kolana. Westchnęłam cicho, spoglądając w zachmurzone niebo, kiedy poczułam czyjąś obecność.
- Jesteś dziwna. - znajomy głos, który sprawił, że mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nie odpowiedziałam, czekając na rozwinięcie jego wypowiedzi. - Dlaczego siedzisz tutaj sama? 
- Ponieważ czasami ludzie potrzebują pobyć z samym sobą. - odparłam, wzruszając ramionami.
- Taa, znam to uczucie. Tyle, że niektórzy nie mają nikogo z kim mogliby dzielić problemy i wręcz nienawidzą przebywania samemu. - przytaknęłam, powoli przenosząc wzrok na mulata.
- Powiesz mi, skąd się znamy? - zapytałam, sprawdzając reakcję chłopaka. Zacisnął wargi w cienką linię, jakby dawał mi do zrozumienia, iż nie zamierza o tym mówić, jednak ja musiałam poznać prawdę. - Mam pewne domysły, lecz... Nie jestem pewna. Zayn, potrzebuję wiedzieć. - czy próbowałam wzbudzić w nim litość? Bardzo możliwe. Chyba liczyłam, że to go może przekonać.
- Przeżyjesz bez tej informacji. - myliłam się, pozostał nieugięty.
- Więc Ty przeżyjesz bez mojej obecności. - wypaliłam nagle bez zastanowienia, od razu żałując tych słów.
 Widziałam błysk bólu na twarzy Malika, jednak szybko powrócił do swej maski. Spojrzał na mnie obojętnie, wstając.
- Nic nie rozumiesz. - mruknął cicho, kręcąc głową. - Potrzebowałem Cię, bo byłaś inna. Tak mi się wydawało. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Nie znasz nikogo takiego, jak ja. Jestem złamany, na skraju. Nadzieją mianowałem Ciebie, ponieważ... Przypomnij sobie sklep, dwójkę nastolatków. - zmarszczyłam czoło. Słuchając opowieści Rachel, miałam wrażenie,  że byłam w tamtym miejscu, Zayn ponownie wywołuje we mnie to uczucie. - Światło zgasło szybciej, niż zdążyło się naprawdę rozpalić, Ines. - dodał szeptem, po  czym ruszył w kierunku wejścia do budynku. 
 Chwyciłam go za ramię. Słyszałam jego westchnięcie, jednak zignorowałam je. 
- Wiem, pamiętam. To byłeś Ty, wydawałeś się znajomy, ale... Nie czuj wobec mnie żadnego długu, nie zrobiłam tego po to, abyś czuł zobowiązanie. - sprecyzowałam, zaczynając rozumieć chociaż jedną sytuację.
 Pokręcił przecząco głową.
- Będę Cię chronił. Obiecałem to sobie, że jeżeli kiedykolwiek się spotkamy, będą nad Tobą czuwał. Nie pozwolę Cię skrzywdzić, ponieważ Ty nie pozwoliłaś skrzywdzić mnie. 
- Czyli tak naprawdę to wszystko, to tylko kwestia tamtego dnia? - zapytałam, czując, że co raz bardziej prawda ściera się z rzeczywistością. 
- Ja... Tak, tak właśnie jest. - odparł niepewnie. 
 Uśmiechnęłam się smutno. Spojrzałam na niego, próbując coś wyczytać z jego oczu. Nie doszukałam się niczego, co wskazywałoby na kłamstwo, dlatego pokiwałam głową.
- Od teraz jesteś moim cieniem; cieniem, którego nie chcę widzieć, który nigdy nie ujawnia swej twarzy. Chcesz, chroń mnie, proszę rób to, ale z daleka. - rzuciłam, siląc się na spokojny ton. - Ciemność pochłonęła nas szybciej, niż zdążyło dotknąć światło. - mruknęłam, odchodząc w zupełnie inną stronę.
 Nie wołał, nie gonił, po prostu tam został; wszystko stało się oczywiste i nie wymagało rozmyślania.  Tylko dlaczego, nie potrafiłam się z tym pogodzić?

***

- Ines? - obróciłam się za siebie, szukając wzrokiem znajomej sylwetki. Wysiliłam się na uśmiech, jak każdego poprzedniego dnia. 
- Hej, Alex. - objęłam go sztywno, przyspieszając ten moment, jak najbardziej się dało. 
- Idziemy na ławkę? - skinęłam głową.
Gdy tylko ruszyliśmy chłopak od razu zaczął opowiadać mi o tym, co zrobił Mad. Nie słuchałam go, właściwie od dziewięciu dni nie słuchałam nikogo. Odnosiłam wrażenie, że naprawdę nie obchodziło mnie to, co ludzie mają mi do powodzenia, o ile nie byli Za... To chore. Przecież ja go nie znałam, nie tak naprawdę. Czas już nie miał znaczenia, ponieważ okazało się, że spotkałam go o wiele wcześniej, niż kogokolwiek stąd.
- Ines, znowu nie reagujesz. - szturchnięcie łokcia wytrąciło mnie z rozmyślań i niestety także sprawiło, że zachwiałam się, prawie upadając.
 "Prawie" oznaczało szybki ratunek Malika i jego pospieszne zniknięcie. Tylko dlatego nie bałam się przebywać z tym chłopakiem, ponieważ wiedziałam, że Zayn był w pobliżu i w każdej chwili mógł mnie obronić.
 Spędzałam czas z Alex'em po to, aby denerwować Malika oraz dlatego, że Rachel za bardzo przypominała mi swojego brata.
- Wybacz, nie wiedziałem, że to może się tak skończyć. - chłopak podrapał się niepewnie w ramię, zajmując nasze stałe miejsce.
 Również usiadłam, ignorując intensywne spojrzenie Zayna, pod którym właśnie się znajdowałam. 
- Wychodzę za tydzień. - nagle rzucił Alex, sprawiając, że wreszcie zainteresowałam się czymś, a raczej kimś innym, niż mulat.
- To cudownie, prawda? 
- Tak, to znaczy ja... Nie wiem, czy sobie poradzę. Moja rodzina... Oni mnie skreślili. Powrót nie będzie łatwy. - mruknął, wzdychając ciężko.
 Dotknęłam jego ramienia, pocierając w pocieszającym geście.
- Zawsze istnieje szansa. Mój tata zawsze powtarzał: "Nigdy się nie poddawaj, pamiętaj, że dopóki żyjesz możesz walczyć z każdą przeszkodzą, każdą". Po prostu spróbuj. - uśmiechnęłam się delikatnie,otrzymując wdzięczne spojrzenie blondyna.
- Dziękuję. 
- Są rzeczy, za które nie powinno się dziękować i to jedna z nich. - odparłam, podnosząc się z miejsca i ruszyłam w kierunku ośrodka.
 Dopiero teraz dotarło do mnie, że po opuszczeniu tego miejsca, zostanę całkowicie zdana na siebie, bez nikogo bliskiego.
 Złamana, na skraju... Obróciłam się za siebie, mierząc wzrokiem przyglądającego mi się chłopaka o cudownych, brązowych oczach.
 Oboje tak bliscy, a jednak tak dalecy...

7 komentarzy:

  1. cudo *o*
    czekam na kolejny ;)
    pozdrawiam ! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. kochanie, świetny rozdział! ale wciąz czuje niedosyt, dawaj szybciutko następny :* I PROSZE O WIĘKSZĄ DAWKE MALIKA, AWWW <3
    ~@danceforpezz

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam taki cholerny fangirling *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle świetny rozdział x
    Nie zeby coś ale nie dało by rady zeby były trochę cześciej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będę się starać dodawać je częściej, ale, kiedy pod rozdziałem mam 3 komentarze, to czekam, licząc, że może ktoś jednak jeszcze zwróci na niego uwagę :)
      pozdrawiam!

      Usuń
  6. Bardzo lubię czytać twoje opowiadania. Są świetne!!! <3 piszesz czarująco :3 czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń