czwartek, 1 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 7: "USIĄDŹ WYGODNIE, BO WŁAŚNIE WKRACZASZ W MÓJ ŚWIAT."

    Ostatni tydzień Alex'a w ośrodku minął bardzo szybko. Nie wyglądał na zbyt szczęśliwego, opuszczając mury miejsca, w którym spędził ostatnie chwile swojego nastoletniego życia. Właśnie wkroczył w świat dojrzałości, dzięki czemu mógł się stąd wydostać. Zastanawiałam się, czy chłopak był  gotowy na zmierzenie się z nową rzeczywistością  – swoim starym życiem. Czy był na tyle silny, aby znieść gorzkie, pełne zawiści i nienawiści spojrzenia innych ludzi?
 Odpracował całe zło, jakie uczynił, ale dopiero na zewnątrz czekała na niego prawdziwa kara – odrzucenie przez społeczeństwo.
 Miał jednak oparcie w swojej siostrze oraz matce, które wiernie go wspierały przez cały pobyt tutaj. Ja, niestety nie mogłam liczyć na nikogo, oprócz mnie. Dobrze, nie mogłam zapomnieć o Amandzie.  Skoro mowa o blondynce – miałam wczoraj odwiedziny. Wydawała się bardzo radosna, wręczając mi plik papierów, lecz po otworzeniu całkowicie zbladła. Okazało się, że sąd uzna moje intencje, jako obronę konieczną, jednak muszę poczekać do moich osiemnastych urodzin, by wrócić na wolność.
 Nie wyglądałam na zbyt przejętą, powodem tego był... mulat. To naprawdę głupie, co robiłam, ale dzięki temu sobie radziłam.
– Mam wrażenie, że mnie unikasz. – podskoczyłam, czując czyjąś dłoń na moim ramieniu.  Obróciłam się pospiesznie, jednak odetchnęłam z ulgą, ponieważ przede mną stała Rachel.  Zagryzłam wargę, szukając odpowiedniego tłumaczenia, lecz dziewczyna mnie wyprzedziła. – Nie myśl sobie, że jesteś w stanie mnie oszukać. Nawet nie kombinuj. – pokręciła głową, wskazując dłonią na ławkę.
 Usiadłyśmy na niej, odnosiłam wrażenie, iż coś ją trapiło. Brała głębokie wdechy, mrucząc pod nosem nieskładne zdania.
– Coś się stało? – postanowiłam zapytać, w duchu mając nadzieję, że wtedy dziewczyna odpuści poprzedni temat.
Spojrzała na mnie niepewnie, po czym rozejrzała się dookoła. Nachyliła się ku mnie, zniżając ton głosu do szeptu:
– Masz ogromne kłopoty. Nie mam bladego pojęcia, jak się w nie wpakowałaś, ale naprawdę Ci nie zazdroszczę. – zmarszczyłam czoło. Nie potrafiłam sobie przypomnieć żadnej sytuacji, w której obraziłabym kogoś, przynajmniej nie tutaj.
– Nie mam pojęcia, o co chodzi. – spojrzałam na nią, rozkładając bezradnie ręce.
– Powinnaś porozmawiać z Zaynem, Ines. – uch, wiedziałam, że to powie, mimo wszystko zdawałam sobie sprawę, iż miała całkowitą rację. – On Ci pomoże, obie o tym wiemy. – skinęłam głową, ciężko wzdychając.
– Okej, ale...
– Czekaj, co? – zapytała z niedowierzaniem. Zmarszczyłam czoło. – Miałam przygotowaną mowę, myślałam... Myślałam, że nie będziesz chciała... Zniszczyłaś pięć minut mojego życia, które poświęciłam intensywnemu myśleniu. – zaczęłam się śmiać, jak jeszcze nigdy. Rachel chyba zrozumiała, dlaczego tak zareagowałam i również mi w tym zawtórowała.
– Dobra, teraz dość. – uspokoiłam oddech, czekając, aż dziewczyna też przestanie. – Do rzeczy, gdzie go znajdę?

***

  Pół godziny później, stałam przed drzwiami prowadzącymi do pokoju Zayna, Moje serce biło bardzo szybko, jakby chciało uciec z klatki piersiowej.
 Wreszcie odważyłam się zapukać, już po chwili stał przede mną mulat z odsłoniętym, umięśnionym, opalonym, seksownym torsem, przez co skupienie się, było o wiele trudniejsze.
– Gapisz się. – rzucił z cwaniackim uśmieszkiem, jednak szybko spoważniał, wciągając mnie do swojego pokoju.
 Zatrzasnął drzwi, po czym przekręcił klucz w drzwiach. Chciałam zaprotestować, jednak pospiesznie zatkał mi usta dłonią.
 Kilka sekund później, ktoś zaczął szarpać klamką, próbując ją otworzyć. Spojrzałam z przerażeniem na Malika. Jego oczy... Jak zwykle nic nie wyrażały. 
 Zagryzłam wargę. 
– Chodź, widocznie coś Ci się przywidziało. Przecież Zayn nie zdradziłby nas, prawda? – usłyszałam zza ściany.
 Wtedy moje przerażenie, przerodziło się w paniczny strach. Zaczęło brakować mi tlenu. Chłopak także usłyszał to, co ja.
 Chwycił mnie za dłoń, ciągnąc w stronę okna, które uchylił. Zaciągałam się świeżym powietrzem, próbując unormować oddech.
– Nie uciekniesz przed prawdą. W końcu będziemy musieli porozmawiać. – mruknął Malik, kiedy zdał sobie sprawę, że wszystko było już ze mną w porządku.
– Dlaczego? – to było jedynie pytanie, jakie przychodziło mi na myśl.
– Chciałaś poznać moją historię? – skinęłam głową, marszcząc czoło. – Usiądź wygodnie, bo właśnie wkraczasz w mój świat.
 Zamarłam. Czy on właśnie chce opowiedzieć mi o sobie? Chciałam coś wtrącić, jednak od razu wszedł mi w słowo:
– Nie zadajesz pytań, nie komentujesz, po prostu milczysz. Wchodzisz w to? – spojrzał na mnie z poważnym wyrazem twarzy, a ja wiedziałam, że to nie będzie takie proste, jak mi się wydawało.
– Tak. – wreszcie odpowiedziałam, czując, iż teraz wszystko się zmieni.
I tak własnie miało się stać...






od autorki: niespodzianka w Nowym Roku! Mam nadzieję, że świetnie bawiliście się w sylwestra! Ja na pewno będę miło wspominała wczorajszą noc i dzisiejszy poranek :)
Następny rozdział będzie pisany perspektywą Zayna! :)
Mam nadzieję, że Was nie zawodzę, jeśli coś się Wam nie podoba, nie bójcie się o tym pisać, a jeżeli znajdziecie jakiś błąd, także piszcie, ponieważ każdemu zdarza się je popełniać :)

pozdrawiam, do następnego kochani! :*

4 komentarze:

  1. OMG !
    On jej o sobie opowie ❤
    Wreszcie żadnych tajemnic :D
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny hak jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham te twoje nagłe zakończenia <3 czekam z niecierpliwością na następny :3

    OdpowiedzUsuń